Koszt czujki to ok. 150 złotych. To pieniądze, które warto wydać, ponieważ takie urządzenie uratowały życie niejednej rodziny. Teraz mieszkańcy gminy mogą je wygrać w konkursie organizowanym przez powiat poznański wraz z Komendą Miejską Państwowej Straży Pożarnej.
1 października po raz piętnasty zainaugurowano program edukacyjny z zakresu bezpieczeństwa pożarowego „Czujka tlenku węgla oraz czujka dymu może uratować Twoje życie”. W związku z tym, co dwa tygodnie w Starostwie Powiatowym w Poznaniu komisja konkursowa wylosuje 10 mieszkańców powiatu poznańskiego, którzy otrzymują czujki tlenku węgla lub czujki dymu. - Oczywiście wśród uczestników, którzy wcześniej prawidłowo wypełnią
ankietę konkursową i przyślą ją do nas – mówi Paweł Kurosz, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Starostwa Powiatowego w Poznaniu. – W czternastu edycjach akcji, napłynęło do nas w sumie 4475 ankiet konkursowych, a 1093 urządzenia znalazły swoich nowych właścicieli – dodaje.
Prawidłowo wypełnią ankietę konkursową, można dostarczy do organizatora na kilka sposobów:
– osobiście w siedzibie Starostwa Powiatowego w Poznaniu,
–
za pośrednictwem formularza elektronicznego zamieszczonego na stronie www.powiat.poznan.pl oraz stronie Komendy Miejskiej PSP
– za pośrednictwem Poczty Polskiej na adres: Starostwo Powiatowe w Poznaniu, ul. Jackowskiego 18, 60-509 Poznań z dopiskiem „Czujka czadu, czujka dymu”.
(Starostwo Powiatowe w Poznaniu)
Tlenek węgla, nazywany „cichym zabójcą”, ponieważ jest bezwonny i niewidzialny. Niestety, co roku strażacy interweniują z powodu zatrucia tym gazem. Dla niektórych osób na pomoc jest za późno. Dlatego tak ważne jest montowanie czujek.
Objawy zatrucia to:
- ból głowy,
- ogólne zmęczenie,
- duszności,
- trudności z oddychaniem, oddech przyspieszony, nieregularny,
- senność,
- nudności.
– Osłabienie i znużenie, które czuje zaczadzony, a także zaburzenia orientacji i zdolności oceny zagrożenia powodują, że jest on całkowicie bierny, co oznacza, że nie ucieka z miejsca nagromadzenia trucizny, traci przytomność i – jeśli nikt nie przyjdzie mu z pomocą – umiera - wyjaśniają strażacy.
Komentarze (0)